Witam kolegów. Mam dziwny problem występujący czasami przy odpalaniu auta. Silnik zapala się normalnie bez problemów, ale sekundę po odpaleniu zapala się kontrolka ładowania, wydaje pisk i po sekundzie gaśnie przestając piszczeć. Czasami wygląda to tak jakby faktycznie brakowało prądu bo kontrolka gazu zachowuje się tak jakbym odłączył akumulator - czyli jest przestawiona na benzynę, ale radio nie kasuje się. Co dziwne, problem mam ten od dłuższego czasu, ale nawet w spore mrozy silnik odpalał za pierwszym razem.
Zastanawiam się czy może mieć to związek z zanieczyszczeniem alternatora? Jeszcze niedawno miałem problem z bardzo zabrudzoną odmą i silnik wyrzucał olej z otworu bagnetu na resztę podzespołów.
Może ktoś z kolegów miał podobny problem i zna rozwiązanie?
Pomijając moją drobną irytację tym co się dzieje to dodatkowo moja ukochana nie zawsze zwraca uwagę na kontrolkę gazu i pomyka wiele kilometrów na benzynie - właśnie przez to o czym wspomniałem.