Witam, Xsara czasami gaśnie podczas jazdy i odpala po pewnym czasie, opiszę historię choroby:
-pierwszy raz zgasła trochę ponad rok temu przy podjeżdżaniu w korku, pierwszy bieg odrobina gazu nagle ciach i po jeździe
(rozrusznik kręcił normalnie, brak kontrolki silnika - odpaliła po 10 minutach)
niedługo po tym zdarzeniu wymieniłem przekaźnik pompy paliwa (ponieważ miałem już z tym ustrojstwem problemy i wtedy wymiana pomogła, a objawy były identyczne) 100zł ASO
-za drugim razem zgasła jakoś w lipcu zeszłego roku, podczas jazdy ze stałą prędkością - 4 bieg (ok. 1500 obr/min), nagle kontrolka silnika, brak reakcji na pedał gazu, wciśnięcie sprzęgła i silnik stoi. Stoczyłem się na pobocze, odpaliłem normalnie silnik jak gdyby nigdy nic, jadę dalej. Za 2 kilometry to samo tyle, że odpalić już nie chciał. Wiadomo, linka, trójkąt, opel astra do ciągania - łaskawie odpalił po 3 dniach postoju na placu i to od strzała.
(odstawiłem do mechanika - diagnostyka komputerowa - wykryto "nierozpoznany błąd")
- jeździć bo i tak nie wiadomo o co chodzi "a na oślep części przecież wymieniać nie będziemy"
-kolejny raz padł miesiąc później z tym, że znowu postałem chwilę na drodze, przemyślał zachowanie i po kilku minutach odpalił. Na następny dzień diagnostyka komputerowa - "błąd nierozpoznany"
(objawy takie same jak poprzednio, nagle na 3 biegu przy obrotach w okolicach 1500 na minutę kontrolka silnika, brak reakcji na gaz, sprzęgło, silnik zgasł, przy kluczyku w pozycję zapłon nie było słychać pracy pompy paliwa w zbiorniku)
-następnym razem zdarzyło się to samo w sierpniu zeszłego roku - zmarł na amen. Przy holowaniu nie działały nawet kierunkowskazy prędkościomierz, o sterowaniu szyb nie wspomnę. Brak odgłosów pompy paliwa w zbiorniku przy położeniu kluczyka w pozycję zapłon.
( u mechanika, błąd w komputerze oczywiście "nieznany", po dołączeniu alarmu przez mechanika wszystko się odblokowało.Nawet pompa w zbiorniku zaczęła wydawać z siebie jakieś jęki. W związku z tym, nowa centralka od alarmu i nowa pompa paliwa w zbiorniku 150+150 zł. + robocizna
-miało być już dobrze, i było... do listopada. Znowu zgasło! Niestety byłem w trasie, auto porzuciłem u jakiegoś miejscowego mechanika. Była to sobota, gość miał się za to zabrać po weekendzie i zabrał się z tym, że w poniedziałek odpalił... od strzała oczywiście:).
(w momencie niemożliwości zapłonu pompa w zbiorniku głośno buczała, a nie szumiała jak w przypadku kiedy auto normalnie jeździ i odpala. Ponadto po odpięciu węża wyprowadzającego paliwo z pompy niskiego ciśnienia (przy kluczyku w pozycję zapłon) paliwo płynęło, ale na pewno nie były to minimalne 3 bary jakie powinny tam być.
Po tym incydencie diagnostyka komputerowa i eureka! "niski poziom ciśnienia wstępnego paliwa" - ale co z tym zrobić?.. przewody sprawdzone, nic nie przecieka.. auto działa - jeździć dalej.
-następnym razem zgasło w ostatnich dniach grudnia. Oczywiście na wyjeździe. Nauczony doświadczeniem, zakupiony pakiet assistance, nerwy na bok, miejscowy mechanik - kolejne odkrycie! sitko przy pompie w zbiorniku po przebiegu 5000 km czyli od końcówki sierpnia, zabite syfem że głowa mała. Sitko wyczyszczone, auto śmiga.
(objaw taki jak ostatnio, niskie obroty, kontrolka silnika, auto zgasło - po dwu godzinnym postoju odpaliło na dotyk, jak nie chciał odpalić, standard - pompa buczy)
Po powrocie - dokładne czyszczenie zbiornika, wymiana sitka przy pompie niskiego ciśnienia, wymiana filtra paliwa (łącznie 200 zł) mechanik ocenił jego przebieg na 60 tys km, podczas kiedy miał około 15 tys.
Mówię cóż, stało się, raz zalałem jakiś syf (przypuszczalnie na pewnym bp w Krakowie...), ale już wszystko wyczyszczone i będzie jeździć:D
- otóż nie! końcówka marca, dojeżdżam do skrzyżowania, sprzęgło, silnik zgasł, o dziwo odpalił od razu. tyle że pompa znów buczy "niezdrowo" ale dopala. Następnego dnia pompa pracuje normalnie, wizyta u mechanika (błąd - "niski poziom wstępnego ciśnienia paliwa")
skoro nie ma objawów nie ma czego naprawiać - jeździć
- od początku tego tygodnia były problemy, pompa czasami buczała "niezdrowo" ale auto jeździło, 2 razy w tym tygodniu miałem problem z odpaleniem tzn. wystartował za druga próbą, co jest o tyle dziwne, że nigdy z odpalaniem to auto problemów nie miało. Na wolnych obrotach zdarzyły się ze 2 razy wahnięcia obrotów (spadały na ułamek sekundy do ok 500) aż w końcu wczoraj zgasł podczas jazdy, ale tylko na 10 minut potem odpalił i już jeździ normalnie pompa w zbiorniku też już pracuje normalnie.
podsumowanie:
-w momencie kiedy nie chce odpalić napięcie dochodzi do pompy w zbiorniku (ale pompa nie pracuje normalnie tylko buczy),
-rozrusznik kręci normalnie,
-tankuję od lat głownie na jednej stacji Shella i to nie tylko to auto i problemów nigdy nie było,
-jeżeli nie tankuję na "mojej" sprawdzonej stacji to tylko Shell i BP
-na mrozie, nawet 15 stopniowym auto odpala normalnie bez żadnych sensacji (można przypuszczać że wtryski jeszcze dają radę)
co do wtrysków, korekty:
1 - 0.5
2 - 1.0
3 - 0.6
4 - 1.5
2 i 4 - szału nie ma, ale bywają gorsze, u mnie nawet nie kopci...
ciśnienie na listwie waha się dość znacznie od 290 do 320 barów - co świadczy o działaniu zaworu wysokiego ciśnienia w pomnie CR.
Błąd dziś odczytany to:
P1112 - informacja o ciśnieniu paliwa; wykrycie nieszczelności układu wysokiego ciśnienia
z tym, że żadnej nieszczelności nie widać.
Ma któryś z Forumowiczów jakiś pomysł jak to dalej ugryźć tak żeby nie wydawać fortuny na wymianę sprawnych części?
Może ktoś spotkał się z podobnym przypadkiem ?
W każdym razie proszę o jakieś sugestie:)
silnik RHY - 2.0 HDI 90KM układ wtryskowy Bosch