Heh, ale poduszka pod silnikiem, która rzeczywiście była wywalona, jest już wymieniona. Tak sobie przypominam, że takie delikatne bujanie odczuwałem, co jakiś czas, od dawna, ale nie zwróciłem na to uwagi. Z problemem zmierzę się chyba dopiero w przyszłym roku. W trasę się nie wybieram, a po mieście dolegliwość nie jest odczuwalna /w rozkopanej Łodzi trudno rozpędzić się do 80 km/h pomiędzy skrzyżowaniami i światłami, a czerwona fala ciągle jechać nie pozwala/.
Kumpel mechanik podejrzewa jeszcze jakąś dodatkową półośkę gdzieś tam schowaną- jak to określił "dziwne rozwiązanie Citroena". Ma się tym zająć na wiosnę. Mam nadzieje że jakoś dotrwam.
W weekend wymieniłem koła i to również nie pomogło.
Pozdro!