U mnie raz, w skrajnym przypadku też temat się rozwinął do takiego dramatu. Przyczyną było rozjechanie się map benzyny wskutek problemów z wtryskami LPG. Sterownik "nauczył" się jazdy na LPG i po zimnym rozruchu na Pb po kilkunastu sekundach zaczynały się takie jazdy.
Pomogło ponowne przyuczenie przepustnicy urządzeń autoadaptacyjnych lexią + trochę (z 200) km na samej Pb. Wtryski LPG finalnie zostały wymienione, instalacja LPG podregulowana i o temacie właściwie zapomniałem, przynajmniej tym skrajnym przypadku.
Zastanawia mnie natomiast jak to jest, że jak już zdarzy się wypadanie zapłonów, to jedynym wyjściem jest zgaszenie silnika i ponowny rozruch po 10-15 sekundach. Że nie jest w stanie z powrotem zaskoczyć na wszystkie cylindry jeżeli problem ustaje (np. powrót na zasilanie Pb). Wygląda jakby po prostu odcinał dany cylinder i wymagał "restartu".
Tak samo ma mój tata w Mercedesie z silnikiem 2.0 i LPG. Jak już zaczną wypadać zapłony, to check i tylko ponowny rozruch przywraca normalną pracę silnika...