Witam
Mam problem z chłodzeniem od strony kierowcy. Niby banał, ale rozwiązania dla przypadku podobnego do mojego, niestety nie udało mi się nigdzie znaleźć.
C5 X7, 2009 r., klimatyzacja dwustrefowa.
Problem polega na tym, że nie potrafię wymusić pełnego chłodzenia od strony kierowcy. Pomimo regulacji temperatury gałką od max. do min., uzyskuję temperaturę na wylocie z kratek w przedziale od max. do letniej.
Wczoraj zdemontowałem motoreduktor - zębatka bez uszkodzeń. Gniazdo - bez uszkodzeń.
Regulując temperaturę gałką, motoreduktor przestawia się o ok. 60 stopni obrotu (niecały ząbek na zębatce).
Przestawiając ręcznie klapkę, gniazdem można wykonać ok. 60 stopni obrotu (niecały ząbek na imbusie T-50).
Skoki silniczka i klapki "na oko" się pokrywają.
Oczywiście po ręcznym przestawieniu klapki na temperaturę minimalną, sytuacja się nie zmienia, dalej leci letnie powietrze.
Tutaj mała dygresja: błędem jest, że forumowicze zadając pytania, tudzież udzielając odpowiedzi, bardzo rzadko piszą którego modelu i z którego roku samochodu pytanie dotyczy. Naczytałem się strasznych opowieści o dwóch motoreduktorach, w tym o górnym prawie zupełnie niedostępnym i jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że dłużej trwało u mnie zdejmowanie osłonki przy nogach kierowcy, niż demontaż bardzo łatwo dostępnego motoreduktora klapki mieszacza. MK III widocznie ma łatwiej.
Z tego, co udało mi się wypatrzyć, zadzierając łebek do góry i strasznie zezując, motoreduktor od kierunku nadmuchu działa sprawnie, a klapki przestawiają się sprawnie, aż miło - za pomocą zewnętrznych zębatek. Uszkodzeń i wyszczerbień nie zauważyłem. Zresztą z rozdziałem nadmuchu problemu nie mam.
A piszę o kontroli wizualnej elementów kierunku nadmuchu dlatego, że przyczyny braku odczuwania chłodzenia mogą być dwie:
- brak chłodzenia (raczej niemożliwe, skoro u pasażera chłodzi, aż paznokcie przyłożone do kratki pękają),
- "fałszywe" powietrze od nagrzewnicy, które skądś się przedostaje (np. szparą między klapką mieszacza, a korpusem, w którą wpadł jakiś mały, ułamany element?). Tyle, że nie zauważyłem, żeby skok klapki był mniejszy niż motoreduktora. Zresztą gdy ręcznie przestawiałem klapkę, to chodziła całkiem luźno - od odbicia, do odbicia. Żadnych oporów, zgrzytów, najmniejszej sugestii ciała obcego w układzie.
Teraz mam w planach wywiercić dziurę w korpusie i zapuścić kamerę, żeby na własne oczy przekonać się, że nic tam nie blokuje klapki, czy też nie uszkodziło się jakieś uszczelnienie, czy coś w tym stylu... Ale zanim zacznę dewastować, chciałbym otrzymać garść podpowiedzi.
1. Czy ktoś ma jakieś pomysły?
2. Czy może być tak, że padł jakiś czujnik temperatury i ustrojstwo dopuszcza sobie (niepotrzebnie) ciepłego powietrza inną drogą?
3. Czy ktoś mógłby mi podyktować ścieżkę w diagboxie do kontroli czujników?
4. Czy ktoś dysponuje schematem/przekrojami tego mechanizmu?
5. Czy skok klapki, powinien wynosić jedynie ok. 60 stopni? Czy to nie trochę mało?
6. Czy może być tak, że to jednak pęknięta klapka, która nie wykazuje objawów uszkodzenia i chodzi, cicho i płynnie, ale jednak nieprecyzyjnie?