mój dwuletni synek ostatnio to przerabiał.
Tzn. jak siedział za kierownicą i robił "brum, brum", to odpalił auto, zgasiłem pikusia, a on skubany znowu odpalił. Też myślałem, że coś się stanie, ale na całe szczęście nic. Być może przyczyna jest inna niż immo, albo miałem więcej szczęścia.
synek zarobił ostrzegawcze "OJ,OJ" :-)