Dzień Dobry Panie i Panowie,
Mam problem, duży problem. Od jakiegoś tygodnia mój ZX (1.4) stoi u mechanika. Problem jest taki, że jak przychodzi mróz powyżej -5 stopni cytryn nie odpala. Kręci dobrze ale nie odpala. Tak też było i w zeszłym roku więc jako kobieta do tego blondi nie znając się na mechanice oddałam do naprawy. Panowie wymienili "kostkę sterowania przepustnicy", mrozy puściły więc wszystko było ok. Cytryn odpalał i jeździł. W tym roku to samo. Wymienili już okablowanie prowadzące do czujnika położenia wału i wczoraj sam czujnik położenia wału (150 zł? czujnik). Cytryn został na nocleg na zewnątrz i dzisiaj szanowny Pan mechanik dzwoni do mnie żeby poinformować, że cytryn znowu nie odpalił. Według mnie oni sami nie wiedzą co mu jest i bawią się w znachorów. Tym razem wywróżyli, że to pewnie jakiś "komputer" i nie ma "iskry". Podsumowując moją za długą wypowiedź: Citroen ZX, 1.4, 1996 rok, 55 kW, nie odpala podczas mrozów, mechanicy bezradni, właścicielka cytryna w ciężkiej desperacji.
Bardzo proszę o pomoc (błagam:()