Opowiem Wam małą ciekawostkę. W pewnej firmie zakupiono 2 identyczne nowe ciężarówki (dokładnie identyczne, VIN różnił się ostatnią cyfrą). 2 kierowców jeździło tymi autami na swoich stałych, podobnych trasach. Jedna paliła około 0,8-1,2 litra więcej. Po zamianie ciężarówek między kierowcami dalej ta sama ciężarówka paliła więcej. Wykluczono więc kradzież paliwa przez kierowcę, wpływ trasy, wpływ błędów pomiarowych itd. Okazuje się, że w 2009 roku można kupić nowoczesną niemiecką ciężarówkę, która ma syndrom wyprodukowania w poniedziałek. Podobnie jak kiedyś było z polonezem, te z poniedziałku paliły więcej niż te ze środy.
Dlatego moje pytanie nadal aktualne, bardziej z ciekawości, ale jednak dalej się zastanawiam, czy opłaca się jeździć po Niemczech na polskim paliwie za 4,40 zł czy niemieckim LPG za 0,70-0,80E.
Dodam, że interesuje mnie spalanie przy stałej jeździe z prędkością 140-150 km/h, w porywach rzadko 160 km/h. Ze swoich obserwacji z LPG wiem, że jadąc autostradą z prędkością 130 km/h palę poniżej 9 litrów, a 150 km/h powyżej 10 litrów.