Uwierz że trasę samochód- biurko pokonałem kilkanaście razy zanim uznałem że efekt jest zadowalający.
W barbarzyński sposób odciąłem krawędź tasiemki, zmywaczem pozbyłem się lakieru na potrzebnej przestrzeni i metodą prób i błędów dociskałem taśmę do druku. Gdy pozostało nieczynnych sześć skrajnych kolumn efekt uznałem za tymczasowo zadowalający. Aby nie przedobrzyć poskładałem do kupy i z ciekawością od dwóch lat śledzę temat "ratownictwa wyświetlaczowego". Metod naprawy tyle ilu Klubowiczów
Były kleje przewodzące, fotochemia, druk lakierem przewodzącym, wycinanki... Efekty różne.
Jaką masz gumkę(bez podtekstów)? Przypuszczam że dobrze spisałaby się taka która ma przynajmniej dwa razy gęstsze przekładki izolacyjne niż grubość ścieżek. W innym wypadku może nie trafić w odpowiednie miejsca i będzie wyświetlacz bzdury pokazywał.
Sam się zaczynam zastanawiać, czy nie iść w inną stronę.
To nie jest nic innego jak wyświetlacz mozaikowy.
Pewnie da się kupić wyświetlacz zbliżony rozmiarem i "fasonem" do fabrycznego, tyle że z lepsiejszymi kontaktami.
Zwyczajnie przylutować wyświetlacz i mieć spokój.
Miejsca pod deską jest tyle, że nawet najbardziej kowalskie przeróbki się zmieszczą.