Więc jeszcze raz =]
Stałem się posiadaczem xsary picasso lift. Przegrzebałem zintegrowany przełącznik i wyszło mi, że za wadliwe działanie migaczy nie muszą odpowiadać styki w samym przełączniku, a wypalone płytki w manetce świateł.
Podpieram się własnym przykładem. Włączone auto, światła wyłączone, to w manetce połączone piny 1 oraz 5. Jeżeli się je rozłączy, nie podłączając 6 (postojowe) lub 7 (drogowe), komputer głupieje i włącza światła drogowe. W sumie jest to dosyć praktyczne, nie trzeba kręcić manetką więc nie wyrabiają się blaszki. Jeżeli jednak przy włączonych światłach włączymy kierunkowskaz i pojawią się w tym momencie fluktuacje na pinach 1- 5,6,7 to komputer wariuje, zapodaje trzy mignięcia i je wyłącza. Z internetów wynika, iż niemieckie auta posiadają taki tryb jako standard (min. 3 mrugnięcia). Jest więc to może to jakaś niewykorzystana konstrukcyjnie opcja, gdzie manetka reaguje także na siłę, z którą się ją przesuwa.
Miałem też dziwny efekt uboczny złego ustawienia kierownicy. Przesunęła mi się o dwa ząbki podczas montażu, komputer w jakiś sposób to zauważył i mniejwięcej po dziesięciu kilometrach od odpalenia, wyłączał mi ESP. Po ustawieniu jej w prawidłowej pozycji, wszystko zaczęło działać prawidłowo. Co ci Francuzi to ja nie...
Jeżeli nowo naprawiona manetka kierunkowskazów będzie działać, znajdę sposób by jak najmniej inwazyjnie rozłożyć pokrętło przeciwmgielnych i podzielę się tym w internecie. W sumie po bliższych oględzinach, podejrzewam że jest to proste, niestety wymagać będzie nawiercenia dwóch dziurek fi 1mm.