Ciekawe, że samochód mimo posiadania czujnika zmierzchu nie ma automatycznego włączania świateł.
To po co ten czujnik? Jeśli tylko do ściemniania wyświetlacza, to naprawdę trudno mi doszukać się sensu jego montowania. Może jeszcze wyłącza światła wewnętrzne, progowe i odprowadzające, ale tu mam pytanie: jeśli czujnik się zepsuje, to albo mamy ciągle noc i owszem, światła się zapalają, ale wyświetlacz jest ciemny i nie ma go jak rozjaśnić, albo odwrotnie, nie dość że nie ma oświetlenia wnętrza, to jeszcze wyświetlacz wali prosto po oczach.
Chcesz innej nielogicznej funkcji w C5? Proszę bardzo. Przycisk "Dark" na konsoli radia w teorii wygasza wyświetlacz -- pierwszy krok to ściemnienie wyświetlacza. Ma to polegać na jego zaczernieniu. Problem w tym, że to nic nie daje, ciemniejszy jest tylko nominalnie, bo przez piksele i tak prześwituje podświetlenie.
Sensowne zastosowanie tej funkcji? Proszę bardzo -- jedno wciśnięcie przycisku Dark powoduje ściemnienie podświetlenia do zadanej wczesniej jasności (domyślnie minimalnej). Dwa wciśnięcia -- całkowite wygaszenie.
Dałoby się i zupełnie bez dodatkowych czujników, nie ma po co kombinować. Ale się nie da i trudno -- trzeba z tym żyć. Na szczęście Mk3 chyba to rozwiązał, bo ze zdjęć samochodu wynika, że wyświetlacz jest na Ledach, nie LCD.
Bardzo szybko pojawił się przykład, który pokazuje, że w działach projektowych innych marek pracują ludzie, dla których istotne jest to o czym napisałem.
Proszę bardzo, dział projektowy pewnej firmy (z litości nie powiem jakiej, ale łatwo wypatrzyć na drodze) uznał, że światła dzienne nie muszą się wyłączać po włączeniu świateł mijania. Przepisy przepisami, wszystkie samochody tej marki wyposażone w światła dzienne nie powinny być dopuszczone do ruchu, a są.
Te hiperjasne ledy w przednich reflektorach świecą całą dobę jednakową jasnością. Ponieważ światła dziemne dla widoczności celują w górę, nie w dół, po zmierzchu, gdy już jest ciemno, ale miasta z oszczędności nie włączają latarni, oślepiają bardziej, niż światła drogowe.