Czytam już od dłuższego czasu o adaptacji/autoadaptacji silnika i zastanawiam się czy na pewno trzeba ją wykonywać i czy nie jest to tylko chwyt mechaników.
Od dłuższego czasu walczyłem z błędem drugiej sondy lambda. Najpierw kupiłem używkę - padła po 0,5 roku i wymieniał ją mechanik. Potem kupiłem z Allegro sondę Begar - starczyła na pół roku. Obecnie zamontowałem z tyłu pierwszą sondę (też Begar).
Po żadnej z samodzielnie wykonywanych operacji wymiany sondy nie robiłem adaptacji, nie licząc kasowania błędów ELM-emem.
Inna sprawa, że mam uwagi do pracy zimnego silnika na benzynie, które przypisuję zapieczonym wtryskiwaczom.
A macie może jakieś "domowe" sposoby na wykonanie adaptacji silnika? Przyznam się że wolałbym zostawić te 50-100 zł u siebie w kieszeni.