Przed dłuższym wyjazdem na urlop, postanowiłem Pikusiowi zrobić nieco przyspieszony przegląd (robię je co 10 kkm, a Pikuś ma 128,5 kkm na liczniku). Mój mechanik robiąc mi przegląd przy 100 kkm (zaraz po kupnie Pikusia) i wymieniając klocki powiedział, że tarcze są już cienkawe i przy następnej wymianie klocków będę je musiał wymienić. Ponadto przy przeglądzie po 120 kkm stwierdził, że łożyska przednich kół trochę szumią. Zatem stwierdziłem, że przy 130 kkm wymienię i łożyska i tarcze (oczywiście także i klocki). Zakupiłem na allegro tarcze RoadHouse, 2 łożyska SKF, klocki Ferodo, olej Valvoline MaxLife i filtr oleju. I udałem się do mechanika. Rozkręcił co trzeba. Zdjął zwrotnice. Wybił stare łożyska, założył nowe. Już miał montować do kupy gdy pokręcił prawą półosią - i zonk - coś trze. A tu się okazuje, że w Pikusiu (i innych francowatych) na 2 koła przednie przypadają 3 łożyska. Bo prawa półoś w innych samochodach jest cała, a ty jest łamana i część prosto wychodząca z dyferencjału ma małe łożysko podporowe. Oczywiście należało by je wymienić przy okazji rozbabrania samochodu. No ale ja tego łożyska nie miałem, mechanik też. Musiałem zostawić Pikusia do następnego dnia. Na szczęście mój mechanik jest fajny i sam kupił właściwe łożysko. No i najważniejsze, że Pikuś jest gotowy do dłuższej podróży.