Chwilę mnie nie było, a spowodowane to było niestety brakiem czasu u mojego mechanika. Takie dziubdzianie na raty, czasem lepiej jechać do kogoś obcego i być obsłużonym jak człowiek (zapłacić jak człowiek), niż po znajomości... Ech... Ale co zrobić jak we wsi jeden ogarnięty mechanik i cała wieś do niego jeździ bo reszta to paproki...Co ja się nerwów najadłem, ale w końcu dzisiaj VICTORY! Nareszcie auto działa jak powinno! Nic nie drży, nic nie hałasuje, jest cycuś-glancuś! Ale po kolei:
Po wcześniejszej wymianie poduszek dolnych znacznie się nasiliły drgania i hałas, doszły do tego jeszcze dodatkowe dźwięki, generalnie jeździło się jak golfem I w dieslu, masakra. Na wysokich obrotach pod obciążeniem hałas jakbym miał zaraz nadświetlną przekroczyć, na postoju na D drgania jak w Ursusie, na N drgań brak, ale za to dźwięki jakby ktoś puszkę metalową do silnika na drucie przywiązał... Taki zły na samochód byłem że nawet go nie sprzątałem i nie myłem - za karę...
Podejście kolejne - wymienił mi siłownik lewy przód - poszło jak z płatka - sukces. Nie wymienił pękniętego manszetu, tylko go skrócił, okazało się że poprzedni mechanik zostawił za dużo harmonijki i było za wysoko, przez co się przetarł. Wystarczyło ją skrócić, bo to ustrojstwo uniwersalne i ma 2 albo nawet 3 miejsca gdzie można ją skrócić - sukces. Stwierdził że winowajcą drgań jest ta nowa duża poduszka pod skrzynią, bo na tej nowej silnik strasznie nisko wisi, wymienił na oryginalną bo jej nic nie było - porażka, nic się nie zmieniło, ale jeden winowajca wyeliminowany. Poduszkę na szczęście udało mi się oddać w sklepie.
Tydzień później pojechałem męczyć go dalej. Przywiozłem 2 poduszki różnych producentów (te najmniejsze dolne) żeby podmienił. Wcześniej założył Sasic, ja przywiozłem Lemforder i Corteco. Jednak on stwierdził że to na bank nie one, tylko chyba jedna z górnych, ta okrągła pneumatyczna. Założył Lemfordera - zonk, to nie to, bez zmian. Stwierdziłem żeby ją jednak zostawił, bo szkoda pracy. Mam więc w zapasie jedną nową poduszkę Sasic. Potem stwierdził że nie podoba mu się praca silnika na wysokich obrotach, że za głośno, że drga coś za brdzo, wpada w rezonans. Rozebrał rozrząd i okazało się że był przestawiony na klinie (jest tam ponoć jakiś klin, gdzie jest dodatkowa możliwość regulacji i jak się zmienia rozrząd bez blokady, to można łatwo to przestawić przy dokręcaniu). Jest lepiej, silnik pracuje ciszej, ale w całokształcie nadal to nie to co powinno być - buda dalej drga.
Klika dni później przyjechałem do niego kolejny raz, tym razem w ząbkach przywiozłem oryginalną dolną poduszkę Citroena (tę małą), bo stwierdziłem że nie będę już się bawił zamiennikami, szkoda pracy. NO I TO BYŁO TO! Po wymianie tej dolnej małej piździawki wszystko przeszło jak ręką odjął! Nareszcie czuję przyjemność z jazdy. Nauczka na przyszłość, na poduszkach nie ma co oszczędzać, trzeba kupować w serwisie - koniec! Dodatkowy dźwięk (puszki) emitował przewód od FAP, który w jednej z pozycji dotykał FAPa i brzęczał.
W końcu się bujam jak gość w limuzynie, szkoda że nie ma lata bo bym łokieć wywalił za okno i bujał się po mieście z małolatami w Civicach
W nagrodę dzisiaj go zabiorę na porządne mycie, woskowanie i sprzątanko w SPA
Acha, zapomniałbym, doszedł kluczyk od skośnookich. Jest naprawdę super! W porównaniu do oryginalnego ma się wrażenie, że to oryginał zrobił chińczyk a ten jest właściwy. Duży, ciężki, solidny i baaardzo dokładnie wykonany!