To psychologia, klient ma mieć odczucie , że kupuje coś nowszego, że cena może być wyższa, sugerowanie, ze to nowszy model, to tak jak ta cała otoczka - wabienie klienta. Mnie bawi jak sprzedaję auto, gdy przez telefon potencjalny klient zadaje mnóstwo pytań, bo pewnie te same pytania zadaje pewnie wszystkim. I jakich się spodziewa odpowiedzi? Który sprzedający powie, Panie sprzedaję tego gada bo się psuje, bo ciężko pali, bo mechanik powiedział że to skarbonka bez dna itd. Usłyszał z Was ktoś kiedyś coś negatywnego od sprzedawcy? To po co się o to pytać. Ja zadaję tylko pytanie czy jest Pan właścicielem (bo od handlarzy nie kupuję) i kiedy mogę obejrzeć autko i tak parę razy pojechałem i okazalo się że bezczelnie handlarz mnie okłamał bo to handlarz.
Wiec zakup to rodzaj zawodów, czy kupujący więcej bajek łyknie niż sprzedający mu opowie- bo jakże my lubimy słuchać że kupujemy perełkę, okazję, jeden jedyny. Ja już też wyleczyłem się z słuchania łzawych historyjek, po prostu oglądam, sprawdzam i kupuję to co widzę a nie to co chcę zobaczyć i usłyszeć. Przy pierwszych włascicielach owszem zadaję pytania , bo nie moze mi powiedzieć nie wiem, nie widziałem itd, ale zadawanie pytań handlarzowi mija się z celem - ma auto kilka tygodni więc co może powiedzieć? Same superlatywy.