Przytrafił się dość nietypowy problem, turbina rozkręca się od ok. 3tys obrotów, poniżej jest muł jakby było ze 70KM mniej. Żaden błąd na desce nie wyskakuje. Jeździć się da bez problemu, bo skrzynia zredukuje i od tych 3tys przyspiesza już ok.
Diagbox wyłapuje błąd P0299 Usterka regulacji ciśnienia turbosprężarki (Ciśnienie powietrza niższe od zadanego).Przy testowaniu poszczególnych podzespołów (egr, zmienna geometria, czujniki) przy zgaszonym silniku brak usterek, testy przy zapalonym silniku wszystko ok, oprócz testu turbosprężarki, tutaj wychodzi błąd - "Przewód elastyczny powietrza odłączony". Wszystkie węże posprawdzane, wyglądają ok, przy chwilowym zatkaniu dolotu węże się zasysają - o ile to coś podpowiada
.Idźmy dalej - podciśnienia, w tym silniku jest tylko jeden przewód podciśnienia, wpinając ręczną pompkę podciśnienia do tego przewodu od strony elektrozaworu można sterować grzybkiem, gruszką czy jak to nazwać. Jednak na postoju "gazując" gruszka się nie rusza, czy po przekroczeniu pewnych obrotów nie powinien się otwierać/zamykać? Podłączając pompkę niejako równolegle manometr pokazuje całe zero, czy silnik zgaszony, odpalony, czy "gazowany". Elektrozawór prewencyjnie podmieniony, ale bez rezultatów. W jaki sposób elektrozawór powinien sterować podciśnieniem? Czy jeżeli jest jednak gdzieś dziura w dolocie to elektrozawór nie będzie sterował podciśnieniem?
Pomóżcie ogarnąć problem, bo znając życie odstawiając auto do lokalnych magików (terminy pozajmowane na 2 tygodnie do przodu), zabawa się zacznie od wymiany turbiny za miliony
,