No tak, tylko on po wpięciu D zrywa do przodu i gaśnie. Dławi się bardziej tym, że nie rusza do przodu. Tak jak w manualu po załączeniu jedynki jak się hamulec trzyma. Coś takiego. A jak już pochodzi trochę i się nagrzeje to już nie gaśnie, dławi się trochę, a jak puszczę hamulec to nienaturalnie ostro do przodu wyrywa. Nie ma tego toczenia tylko od razu rakieta. Tak jakby coś ze sprzęgłem hydrokinetycznym. Pierwszy raz coś takiego widzę. Jak pojeżdżę tę kilkanaście kilometrów to wszystko wraca do normy. Jak postoi przez nic i zimny to wszystko wraca. Na najpierw gaśnie, potem dławienie, następnie wyrywa mocno do przodu na końcu wszytko ok. No ale nie o to chodzi żeby poświęcać codziennie 30 minut żeby się nagrzał. Nie mam do tej fury już zdrowia. Wpakowałem w niego już w tym roku że 7 tyś (klima, zawieszenie, wycieki oleju, BSM)a teraz jeszcze to...