Jestem posiadaczem C5 I FL 2006 z silnikiem EW10A RFJ (czyli 2.0 benzyna).
Od kiedy kupiłem ten samochód to zawsze miałem problem z falującymi obrotami na biegu jałowym. Przypuszczałem, że to było spowodowane błędem P0420 (czyli niedziałający katalizator).
W zeszłym roku wymieniłem cały silnik - poprzedni palił olbrzymie ilości oleju i miał po prostu swoje problemy - szybciej i taniej było wymienić niż remontować. Wymieniony był słupek, osprzęt został. Przy okazji został wymieniony katalizator (na nowy zamiennik, OE już nie widziałem, okazało się, że poprzedniego katalizatora nie było, była sama puszka).
Kilka miesięcy później padł mi kompletnie sterownik od gazu (miał przejechane na pewno 300tysięcy km), został wymieniony na inny nowy razem z wtryskami LPG. Od tego czasu oprócz falujących obrotów miałem problem z bardzo agresywną reakcją na pedał gazu tzn. podczas wciskania pedału gazu samochód szarpał i jak odpuszcałem - również szarpał. Oprócz tego na dohamowaniach do skrzyżowań samochód zaczął gasnąć. Na benzynie tego nie było, dlatego uważałem, że to ten który montował nowe LPG po prostu nie potrafił tego dobrze ustawić.Błędy które występowały na tym etapie to:
P00172 - zbyt bogata mieszanka oraz niestety P0420
W drodze diagnostyki:
- - wymieniono drugą sondę lambda - pokazywała głupoty
- - wyczyszczenie i adaptacja przepustnicy - przepustnica nie była brudna, więc cała operacja nie dała nic
- - LPG był regulowany przez innego gazownika, samochód trochę lepiej zaczął jeździć, ale to nie była duża różnica
- - w końcu kupiłem używaną przepustnicę z przebiegiem 200 tysięcy (a więc połowa mojego - 410), wymieniłem, przeprowadziłem adaptacje i się zdziwiłem, że ten samochód może tak jeżdzić. Błędy check engine nie wróciły przez kilka dni, ale i tak z każdym dniem samochód zaczął coraz mocniej szarpać. Problem gaśnięcia i falujących obrotów zniknął.
Dzisiaj znów wyskoczył check engine. Nie mam nic, żeby dzisiaj odczytać błędy, ale przypuszczam, że znów jest to samo - P420 + P172. Od adaptacji przejechałem jakieś 500km. Wcześniej po skasowaniu błędów wracały one już po 20km, więc komputer szybko reagował, że jednak coś jest nie tak.
Z racji tego, że zaraz po adaptacji było nadwyraz dobrze i z każdym dniem działo się coraz gorzej to co wg was może być przyczyną?
- Czy warto wymienić pierwszą sonde lambda? Nie decydowalem się na to, bo mechanik robiąc diagnostykę nie zauważył, aby odczyty z niej były nieprawidłowe, a też sama część kosztuje kilkaset zł- Czy ta "nowa" przepustnica rzeczywiście może też być zmęczona? W takim razie - dlaczego zaraz po adaptacji samochód płynął? Nie czułem nawet małych poszarpywań.
Nie chcę wymieniać znów połowy osprzętu na oślep.