dirass no problem. jedziesz do warsztatu od magli - tj. w łodzi zostawiasz na kilka godzinek i odbierasz autko sprawne.
dirass nie różni sie niczym od zwykłych maglownic więc nei sprawia problemów tyle co niesamowity jedyny w swoim rodzaju patent koncernu PSA maglownica diraVI.
główne problemy z diravi dla mechów to:
- jest większa i nie można jej wyjąć bez ruszania silnika lub wózka, dirassa można.
- ma miliony przewodzików, przewodzików powrotu też jest dużo
- składa sie nie tylko z samego magla ale i z atf czyli ten klocek zaraz pod maską odpowiedzialny za siłe wspomagania w zależności od prędkości.
- i tu następna zmora dla maglowników to to że "siłownik" jest zintegrowany z przekładnią. W dirasie siłownik jest z boku.
- i jeszcze jedna zmora
posiada sporo elementów (trybiki, jakieś kanały z lhm, 3 strefy ciśnieniowe)
Więc kiedy po wyjęciu zwykły maglarz ją zobaczy to jest przerażony.
Natomiast odsyłając do wcześniejszych konkluzji: "diraVI jest maglownicą którą można regenerować nieskończoną ilość razy. Pod warunkiem braku wrzerów."
Sam magiel to majstresztyk i mix mega komfortu i bezpieczeństwa. jednak ma 1 wielką wade i to wcale nei trudności z naprawą tylko to że zabiera dużo więcej ciśnienia pompie lhm. mówiąc prościej pompa lhm która padła pracując z diraVI pociągnie śmiało jecsez ukad z dirasem.
ps. jak by ktoś chciał mam dirasa wolnego. na specjalne życzenie moge zanieść go do regeneracji w łodzi i wysłać komuś. sam dirasik jest sprawny i nie cieknący.