Lekkie pukanie z tyłu może być wskazaniem do wymiany, ale jest tyle innych elementów, które mogą "pukać" - czy jesteś pewny, ze to ze sfer?
Ja w swoim samochodzie wymieniałem sfery w tamtym roku- po 8 latach eksploatacji i 210 t km. Wymieniłem wszystkie 4 - tyle mój model posiada. Zrobiłem to sam, po analizie rożnych wątków w powyższym forum. Temat jest wałkowany wielokrotnie i wielowątkowo, z opisywaniem różnych objawów. Moje przerażenie wzbudzało to, ze niektórzy "fachowcy" zakładali gruszki od innych modeli lub jakieś stare niesprawdzone.
Co do samej wymiany - bez problemu, z kanału w pozycji najniższej, ciśnienie obniżyłem przez odpowietrznik, ale podoba mi się też sposób z podłożeniem klocków przed opuszczeniem do pozycji postojowej. Do odkręcenia tylnych użyłem 1,5 metrowej żabki - zapieczone na maxa. Trzeba uważać na trójnik z odpowietrznikiem aby nie poukrecać przewodów. Potem uzupełnienie LDS i pompowanie góra - dół i delikatne odpowietrzenie i wszystko działało OK!
Teraz najważniejsze - do wymiany skłoniło mnie fatalne zachowywanie się samochodu na drodze, niestabilność podczas jazdy. Manewr wyprzedzania na drodze kończyłem trzymając kierownicę zaciśniętymi rękami, bo inaczej auto by mi uciekło, zwłaszcza tył. To typowy objaw uszkodzonych amortyzatorów, jak w samochodach z klasycznym zawieszeniem. Po wymianie auto trzyma się drogi i idzie "jak po sznurku". Nie miałem innych objawów, jak stuki czy "boazeria w bagażniku". Podejrzewam, że te objawy to dalszy etap zużycia.
Oczywiście można jeździć z nie do końca sprawnymi gruszkami i to długo, ale pamiętajmy o tym, że układ amortyzująco - resorujący w samochodzie to nie tylko komfort jazdy, ale też bezpieczeństwo, oprócz ww trzymania toru jazdy droga hamowania.