lukasz godula napisał:
Wojtek- smiem się nie zgodzić.
Czemu miałby wzrosnac ciśnienie jeśłi nie zmienia się masa samochodu?
Masę (cieżar) równoważy na postoju różnica cisnień pod i za tłokiem siłownika zawieszenia. Jeżeli umówimy się, że ciśnienie za tłokiem wynosi 0, to wartość ciśnienia pod tłokiem jest sumą ciśnienia azotu w kuli i ciśnienia podawanego przez korektor wysokości. Dla tej wartości ciśnienia całkowitego i masy przyłożonej do siłownika jego długość będzie mniej wiecej stała (statycznie).
Jeżeli zabiegami mechanicznymi (ustawienia dźwigni korektora) spowodujemy wzrost ciśnienia podawanego przez korektor, wzrośnie ciśnienie całkowite i zwiekszy się długość siłownika. Ten sam efekt uzyskali byśmy po zwiekszeniu ciśnienia azotu w kuli.
Na komfort jazdy = zdolność kul do kompensacji szokowych zmian objętości (ciśnienia) wpływa wiele innych rzeczy: sztywność membrany, dłwik, przepustowość zaworu ugięcie/odbicie, objętość poduszki azotowej i jej ukształtowanie (najkorzystniejsze dla kuli) itd.
Jeżeli siłownik zużyty jest maksymalnie w pewnym wąskim zakresie ruchów tłoka, to korzystniej byłoby (moim zdaniem) obniżyć całkowite ciśnienie po tłokiem tak, aby auto obniżyło sie np. 1,5 - 2 cm, a następnie podnieść siłownik do góry (w obejmie zwrotnicy) o tę samą wartość.
Nie wiem tylko, czy jego mocowanie byłoby dostatecznie bezpieczne.