Adam Lokiec napisał:
skoro lozyska byly w stanie jak opisywales - to na tylnich kolach
Diagnostka na szarpakach nic nie stwierdził. Kazałem dokładnie sprawdzić i niby ok ...
Niby wszystko ok (w normie ?)
O ile mnie oczy nie myla - wahacza nie uszkodzil Ci ten 'partacz' z warsztatu, tylko firma, ktora robila regeneracje - i sa to czesto ofiary, ktore sie ponosi gdy jakas czesc jest skorodowana i nie da sie ja rozebrac bezinwazyjnbie
Samochód nigdy nie miałem regenerowanej belki. Byłem przy "podnoszeniu" samochodu i widziałem jak walili wielkimi młotami , łomem , podgrzewali spawarką ...
Uszkodzony wahacz był z tej strony w której najbardziej walili młotem bo nie chciało im ... wyjść ...
U fachowca zaraz po podniesieniu samochodu do góry pokazano mi uszkodzony wahacz. Fachowiec stwierdził że często takie sytuacje już widział i wina jest w braku doświadczenia i ... odpowiednich narzędzi ..
Apropo tego 'partacza' - nie rozumiem Twoich zalow - chciales podwyzszyc auto - podwyzszyli
Chciales obnizyc - obnizyli.
Ani razu nie powiedziales, ze zleciles im wyrownania wysokosci z tylu z przodem.
Ja nie muszę być fachowcem , mechanik nim być musi. Widział jak nisko miałem tył , chciałem aby był wysoko tak aby przy załadowaniu nie osiadł nisko.
Nie mam miary w oczach i kątownika i nie wiedziałem jak samochód będzie wyglądał. Mechanik rzucał "ząbkami' i cyferkami i się pytał o ile podnieść.
Pytał czy 2 czy 3 , wybrałem 2.
przód miałem na 67cm , tył na 71cm jeśli pamiętam.
Okazało się za wysoko i kazałem lekko obniżyć tak aby tył i przód były na takiej samej wysokości ...
Po obniżce przód miałem 67cm , tył 60-61cm chyba ...
Jeśli byś dobrze doczytał to kazał mi kupić drążki i wtedy mieliśmy pogadać.
Chciał nawet udowodnić mi że tak nisko ma być i zadzwonił przy mnie do jakiegoś posiadacza Picasso i rura mu zrzedła bo się okazało że racji nie ma ...
Masz dziwne slonnosci do wywyzszania kogos, nastepnie topieniu w rynsztoku.
Widzę że według Ciebie powinieniem być szczęśliwy bo mechanik mi coś zrobił ...
A to że źle zrobił i w dodatku zniszczył mi drogą części to nie problem ...
Jeśli nie dysponował odpowiednimi kwalifikacjami i sprzętem powinien nie zgodzić się na taką robotę.
Miałbym 400zł w kieszeni więcej (200+200)
Cieszyłem się bo się podjął. Za wysoko podniósł ale jak przyjechałem wcale się nie dziwił że chce lekko obniżyć ...
Cieszyłem się że wyprostuje mi samochód i będzie ok. Byłem w stanie nawet ponownie coś zapłacić , bo jednak była to także moja wina ...
Ale ON mi zniszczył wahacz belki i obniżył tak samochód , że było duuuużo gorzej niż przed wykonaniem usługi ...
Da sie - i powiedza ci to nawet w ASO Citroena
ASO Citroen Toruń.
Pytałem się. Według ASO nie da się.
Należy wymienić wszystkie drążki.
Koszt około 3-4 tys zł ...
Tak ASo mi powiedziało ...
Zyczac szerokiej drogi, bez warsztatow z 'partaczami'
:-D
A ja się jedynie zastanawiam czy to nowa "moda" aby dokopać poszkodowanemu.
Bo z Twojego postu wynika że biedny "fachowiec" zrobił rzetelnie robotę , a ja nie wiem czego chce , a że się uszkodził wahacz kosztujący nowy około 800zł to drobnostka , bo to się ... zdarza ...
Zabawy z partaczem kosztowały mnie 400zł , kilkanaście straconych godzin i mnóstwo nerwów (musiałem bardzo uważać jak jeżdzę , bo tył miałem tak nisko że niemalże nonstop zahaczałem wydechem ...)