Witam. Jestem po wymianie w czerwcu tego roku łożysk wahacza, zrobione obie strony. Czytając posty, dochodzę do wniosku, że to jeden z newralgicznych punktów C5. Tak sobie pomyślałem czy nie da się wydłużyć ich trwałości. Przypomina mi się artykuł w nieistniejącym już od ponad 10 lat miesięczniku "Moje auto", jak kiedyś radzono sobie z trwałością sworzni, końcówek drążków i innymi elementami zawieszenia. Starej daty mechanicy nawiercali dekielki, gwintowali je i wkręcali kalamitki. Co jakiś czas za pomocą smarownicy wciskali porcję świeżego smaru, coś jak ze zwrotnicami w Maluchu. Ciekawi mnie czy jest możliwość nawiercenia wahacza i wstawienia kalamitki w celu póżniejszego smarowania. Nie wiem jak wygląda montaż zestawu, ale warsztat demontując wahacz mógłby dodatkowo to zrobić, oczywiście jeśli istnieje taka możliwość. Można przyjąć, że nie będą chcieli tego zrobić, bo z ich strony to strzał w kolano, rzadsze wizyty klienta. Powiedzmy raz lub dwa w roku dosmarowanie, aż do wyjścia smaru i długość życia tych części się wydłuża. Można zastosować smar "morski", który nie jest wypłukiwany przez wodę ( np. Orapi wsa), lub wysoko temperatutowy dajmy na to "zieloną pszczołę". Jak wspomniałem jestem już po wymianie, w Xantii też to przerabiałem, ale może jest to jakiś sposób. Pozdrawiam i czekam na sugestie i komentarze.