Popsuł się szyberdach. Uchylił się do góry, ale już nie wrócił. Po zdemontowaniu lampki dokopałem się do sporego białego "przekaźnika" Webasto, w którym siedzi parę elementów oraz dwa małe przekaźniki. Ręcznie zwarte sterują silnikiem, także udało się domknąć dach. Prawdopodobnie jakieś luty puściły, bo mechaniczne naprężenie płytki tego układu przywraca sprawność. W wolnej chwili wyjmę i zrysuje schemat, a potem spróbuję przelutować.
Popsuł się napęd szyby od strony kierowcy. Szyba zaczęła sama zjeżdżać po włączeniu zapłonu. Pomyślałem że w przełączniku pękła blaszka, więc jakoś to okno zamknąłem i wyjąłem przełącznik. Nie pomogło i za chwilę znów miałem przeciąg. Szczęśliwie dla mnie kiedyś urwałem spinkę boczka drzwi i mogę uchylać tapicerkę. Zamknąłem znów okno, boczek uchyliłem i wypiąłem kostkę z modułu domykania (mam od Mk1) psując przy okazji kluczyk, który wypadł mi na beton. Kluczyk przestał działać, dioda nie świeciła, po kilku próbach zaczęła, ale zamek nie reagował. Po kilku kolejnych zaczął, więc problem sam się rozwiązał, ale w razie czego bębenek prawych drzwi działa.
Popsuł się silnik. Na ssaniu i przy dobrze rozgrzanym jeszcze jakoś dało się to wytrzymać, ale przy około 60-80 stopniach nie chciał wchodzić na obroty. Dokładniej, bardzo się dusił w pierwszej chwili po dodaniu gazu (nawet delikatnym) na wolnych obrotach, na przykład celem ruszenia. Po takim przyduszeniu samochód w końcu ruszał z mocnym szarpnięciem. Zacząłem używać śnieżynki do jazdy, tak jak kiedyś, gdy linka gazu mi się zacinała i pracowała skokowo. Dzisiaj poruszałem kostkami na silniku i okazało się że ta od zielonego czujnika temperatury się wypięła. To zwykły dwupinowy bosch, ale oryginalnie powinien być zabezpieczony cienkim drucikiem, a u mnie był takim grubszym. Pewnie sam to założyłem od jakiegoś nowego BMW i już zapomniałem. Po dopięciu tej kostki wolne obroty trochę spadły i motor przestał się dusić nawet przy bardzo szybkim otwarciu przepustnicy. Muszę poszukać takiego drucika, ale najważniejsze że wiem co jest.
Ostatnio coś ruszałem przy pompie i dzisiaj widziałem że popuszcza przyłącze przewodu do sekcji dwutłoczkowej. Wykręcił mi się z korpusu ten kapsel, w który oryginalnie wkręca się przewód. Pewnie z niego leci. Cały alternator mi ubrudziło. Wydawało mi się że mocno dokręciłem. Może to na taśmę teflonową spróbować złożyć?
Mam też do zdiagnozowania wewnętrzny przeciek. Konżektor załącza co 10 sekund albo i mniej. Podejrzewam zawory HA.
Raz zdarzyło się że prędkościomierz się wyłączył, ale po postoju zaczął działać i od tamtej pory jest spokój. Nawet HA złapał błąd. Przetwornik prędkości wymieniałem w lutym, bo też miałem przerwy w działaniu prędkościomierza, ale nie przypominam sobie żeby wtedy wskakiwał błąd w HA. Co ciekawe, komputer cały czas pokazywał spalanie chwilowe - ciekawe skąd on wie na którym biegu jedzie, żeby wyliczyć z samego silnika ilość l/100 km.