Od zawsze miałem słabe hamulce. Na ile pozwalały fundusze to powoli remontowałem. I tak wymieniłem tarcze, klocki, sorężynki z przodu i cylinderki, szczęki, sprężynki z tyłu. Do tego pompę hamulcową i cały płyn. Mimo tych zabiegów hamulce są bardzo słabe. Zauważyłem, że tarcze z przodu zdzierają się tylko trochę w środku. Wewnątrz i na zewnątrz są pordzewiałe.
Co ciekawe, kiedyś chciałem je dotrzeć. Jechałem na dwójce, lewą nogą naciskając hamulec. Po mocnym zagrzaniu tarcz hamulce nabierały mocy, przy naciśniąciu pedału potrafiłem zablokować koła co wcześniej było niemożliwe. Gdy przestygły, wszystko wróciło to normy - czyli znów słabo.
Gdzie szukać przyczyny?
I jeszcze jedna informacja. W weekend jechałem na Słowację. Też pogrzałem hamulce coby lepiej działały i zatarłem lewy tłoczek. Przez 300km hamował bardzo delikatnie grzejąc tarcze. Hamulce były słabe jak zawsze. Potem coś pukło, pedał wpadł do podłogi, przy hamowaniu pulsował jak ABS (hoć takowego nie mam) i od tej pory przy hamowaniu słychać hrobotanie, takie jakby zdzieranie.
Nie miałem jak dziś zaglądnąć co to się stało bo waliło śniegiem od rana.
W każdym bądź razie, gdzie powinienem szukać przyczyny słabych hamulców?