witam Kolegów
mam pytanko związane z trudnościami z odpaleniem samochodziku przy większych mrozach. Po nocy kręci kręci i nic dopiero po kilkukrotnym kręceniu załapuje. Później w ciągu dnia nie ma żadnego problemu z paleniem. Pierwsza diagnoza świece żarowe - częściowo trafna. Okazało się, że faktycznie dwie świece walnięte. Wymieniony komplet - myślałem, że koniec kłopotów. Po następnej nocy z mrozem było to samo. Przy uruchamianiu, już jak odpali to nie kopci. Przebieg samochodzika to 324 tys.km, silnik 2.5 td. Czy to moe być związane ze spadkiem ciśnienia na cylindrach i czy przy takim przebiegu to możliwe? Może ktoś podpowie, szkoda i akumulatora, bo obecnie samochodzik w ciągu dnia na krótkich odcinkach jeździ i nie nadąża ładować baterii. Czekam na podpowiedzi i z góry dziękuję.