A ja po długich poszukiwaniach imbusa w Wawie (objeździłem wszystkie polecane sklepy narzędziowe, w jednym nawet łobuz się na mnie wydarł, że takiego goowna szukam) po prostu wywaliłem te durne śrubki i wsadziłem takie z łbem na śrubokręt krzyżakowy. A odpowiadając na ewentualne uwagi, że w ten sposób zwiększyłem ryzyko kradzieży belek - nigdy ich nie zostawiam na dachu. Przyjeżdżam z bagażem na miejsce, zdejmuję bagaż, zdejmuję bagażnik, zdejmuję belki. :-)