Trochę w powyższych wątkach miesza się gwarancja z niezgodnością z umową - a to dwie różne rzeczy i nie załatwia się ich identycznie.
1. Gwarancja - zobowiązanie producenta, zasady gwarancji wymyślane są dość dowolnie i producent może sobie dodać różne zastrzeżenia, obowiązuje Cię to co jest w karcie gwarancyjnej, sprzedawca jest tylko pośrednikiem.
2. Niezgodność towaru z umową – to zobowiązanie sprzedawcy wg ustawy, żadne wybiegi sprzedawcy i powoływanie się na producenta nie są tutaj ważne.
Możesz poczytać np. tu:
link Zwykle niezgodność z umową daje Ci większe prawa – jeśli wada wystąpiła do 6 mies. od zakupu zakłada się, że towar był niesprawny już w momencie sprzedaży.
Jeśli chce Ci się pobawić; proszę bardzo. Osobiście sądzę, że warto; nie dla tych kilkudziesięciu złotych, ale jeśli wygrasz tak 1-2 sprawy, potem masz na resztę życia przećwiczoną drogę :-) Co konkretnie robić?
- załatw sobie oświadczenia ASO o tym co zastali, gdyby sprzedawca chciał powoływać rzeczoznawcę, musisz mieć odpowiedni kwity; zachowaj wadliwy pasek
- przygotuj sobie pismo z reklamacją dla sprzedawcy, gdzie powołujesz się na "niezgodność towaru z umową" i zażądaj w nim zwrotu pieniędzy (wada nie może wystąpić wcześniej niż 2 mies. od zawiadomienia) pismo w 2 egzemplarzach
- sprzedawca pewnie będzie się wykręcał, mówił o producencie
- możesz mu powiedzieć, że nie żądasz wcale reklamacji na podstawie gwarancji, ale na podstawie niezgodności z umową, a więc to jego obowiązek, a nie producenta
- jeśli nie będzie chciał się dogadać nie kłóć się, spokojnie powiedz, że rozumiesz jego stanowisko, wręcz mu swoje pismo, a na drugim egzemplarzu poproś o potwierdzenie odbioru (to, że sprzedawca się podpisze nie oznacza, że się na coś zgadza; niech tylko pokwituje odbiór)
- po 14 dniach bez odpowiedzi, prawnie reklamację uznaje się za przyjętą; formalnie wygrałeś
- jeśli sprzedawca nie zmiękł w tym czasie; zadzwoń do Sądu Konsumenckiego (w większych miastach) i poproś o mediację
- żadna z reklamacji z którą się bujałem nie doszła dalej; dotąd wszyscy sprzedawcy miękli w tym momencie i zwracali pieniądze
- jeśli nie zmięknie po mediacji sądu konsumenckiego (udział w mediacji jest dowolny), pozostaje proces cywilny, który mając spełnione ww. kwity jest raczej wygrany
Zwykle sprzedawcy, z którymi mam do czynienia miękną na etapie kiedy chłodno żądam potwierdzenia na piśmie przyjęcia reklamacji, niektórzy oddzwaniali po kilku dniach, z jednym bujałem się w sądzie konsumenckim (reklamacja butów). Warto poćwiczyć :-)