Mój dziś rano nie odpalił. Było -10 stopni. W zeszłym tygodniu było -14 i odpalił po jakichś 3 obrotach wału.
Dziś nawet się nie odezwał. Kilka prób odpalenia aż w końcu akumulator odmówił współpracy. Ale musiałem jechać więc wziąłem inny samochód. Wróciłem niedawno i od razu z kablami rozruchowymi. Wykonałem jeszcze próbę odpalenia auta. Kręcił chwilę, ale nie złapał. Podłączyłem kable i profilaktycznie woltomierz. Z innego samochodu jakieś 10 minut podładowałem akumulator XP. Napięcie wzrosło do ok 13,7V. Akurat w tym momencie termometr pokazywał -6 stopni. Podgrzałem świece żarowe dotknąłem na starter - autko działa.
Widocznie z tego morał, że jeżeli rozrusznik kręci to wcale nie oznacza, że kręci z odpowiednią mocą.
Auto po prostu potrzebuje kopa przy rozruchu.
I być może te niepewne próby odpalania przy mrozach są spowodowane nie najlepszymi akumulatorami?
Nie wiem co myśleć na ten temat.
Strasznie się zdenerwowałem rano. Już najgorsze myśli przeszły przez głowę- wiadomo coś padło i koniec. Trzeba będzie kasę na mechaników wyrzucić. A tu taka niespodzianka. Podładować chwilkę akumulator z innego auta i odpał od strzała. Jeszcze nigdy ( mam go dopiero miesiąc) tak dobrze nie odpalił jak teraz z kabli rozruchowych.
Chyba muszę zrobić przegląd połączeń elektrycznych między akumulatorem , a rozrusznikiem.
Mieliście takie przypadki ? Jakie jest wasze zdanie na ten temat jeżeli chodzi o HDI ?.