Aso musi z czegoś żyć i utrzymywać producenta, natomiast od sprawdzonych patentów na naprawy jest forum
To fakt. Ale to już realizują cenami części i roboczogodzin
Nie muszą dodatkowo wymieniać ludziom części sprawnych (np. całe wahacze zamiast samych łożysk, cały panel wskaźników zamiast samych wskazówek, całe moduły zaworów z czujnikami ciśnienia zamiast samych wentyli itp.) bo to już podpada pod paragraf, szczególnie jeśli cena wychodzi 20-krotnie wyższa (bo chyba taka jest różnica między np. samymi wentylkami a całymi modułami z czujnikiem). Tym bardziej, że producent wcale do tego nie zachęca skoro oferuje firmowe zestawy naprawcze...
Dam sobie głowę uciąć, że gdyby taka wskazówka opadła w trakcie gwarancji to ASO natychmiast wymieniłoby samą wskazówkę a nie cały panel liczników
A moje osobiste dwa najlepsze wspomnienia z ASO sprzed paru lat (bo od tego czasu rzadko bywam) były takie:
- na przegląd przyjechałem z działającymi czujnikami parkowania, a wyjechałem z niedziałającymi (rozkalibrowanymi - przód nie działał w zasadzie wcale, a tył pokazywał jedną kreskę jak już się stało na przeszkodzie - albo odwrotnie, nie pamiętam). Wróciłem, oczywiście ASO umyło ręce że zbieg okoliczności i oni oczywiście nic z tym wspólnego nie mają. Próbowali coś zrobić, bez skutku. Zaproponowali nowe ECU za 850 zł + dodatkowo 150 zł za (ich zdaniem konieczne) telekodowanie. Pojechałem na szrot, kupiłem takie samo ECU od C6 za 100 zł, wsadziłem, działało bez telekodowania i działa do dziś
Stare nadal leży gdzieś w szafie, Lexia rzeczywiście z tym nic zrobić nie chciała, ale muszę w końcu spróbować pod PP2000 - coś mi mówi że ożyje.
- problem z falowaniem obrotów między 1600-2000. Jeżdżenie do ASO z 10 razy, płacenie za diagnostykę, pomysły speca że to może skrzynia i genialny pomysł by skasować licznik zużycia oleju (potem miesiąc musiałem monitorować z jaką szybkością się zwiększa by wyliczyć sobie w odniesieniu do wieku auta i przebiegu jaką wartość z powrotem wpisać, bo spec nawet nie zapisał co kasuje), ostatecznie propozycja wymiany zaworu EGR za chyba 900 zł bo "na pewno grzybek się urwał" (tak jakby gamonie w Lexii nie mogli zobaczyć czy EGR pracuje poprawnie czy nie, nie mówiąc już o tym że przecież nawet jest test zaworu EGR i na kilometr słychać podczas testu jak grzybek cyka
). No ale ja wtedy jeszcze swojego interfejsu nie miałem, więc jeszcze tego nie wiedziałem. Na moją propozycję by po prostu wyjęli ten zawór i go sprawdzili a jak dobry to grzecznie włożyli z powrotem - wycena za taki wariant 400 zł. Zapytałem dlaczego niby miałbym płacić za mylną diagnozę - czy lekarzowi też powinienem zapłacić jak mi zoperuje hemoroidy zamiast gardła
- analogii nie zrozumieli. Zawór EGR wyjąłem sobie sam, oczywiście był cały - przy okazji z sadzy sobie go wyczyściłem. I wtedy kupiłem interfejs. Co się okazało? Auto po ekspresówce trzeba było przegonić bo za dużo w mieście jeździłem i FAP się nie miał jak dobrze zregenerować i był przytkany od dłuższego czasu na 100% - jedna wymuszona regeneracja na trasie załatwiła sprawę - godzinę po zakupie interfejsu. Żałowałem że wcześniej nie kupiłem, bo drugie tyle zostawiłem w ASO na kompletnie bezużyteczne diagnostyki - nie wiadomo po co skoro oni nawet zaworu EGR przetestować w Lexii nie umieją.
Od tej pory rzadko bywam gościem ASO i nauczyłem się radzić sobie samemu
I to jest właśnie
pozytywna misja ASO - skłanianie ludzi do własnej inicjatywy