To od siebie dodam, że ostatnio jeden z "pasażerów" nieobyty z c5 urwał mi klamkę. Początkowo się wkurzyłem, ale teraz widzę, że nie tylko ja mam takie problemy
A we wszystkich klameczkach miałem tak podoginane druciki, żeby szybciej łapało, a nie dopiero na końcu.
A co do "zużycia materiału", to przerabiałem to z lodówką. Wypasiona, INOX, 5 lat gwarancji. Zadbana, wyglądała jak nowa. Po 5 latach i 2 miesiącach przestała mrozić. I już nigdy nie zaczęła. Rozszczelniła się obudowa - trzebaby wymienić całą (2,5k). Zgooglowałem to, i okazuje się, że wszystkie te lodówki trzaskają własnie po 5 latach. Nawet gdzieś była inicjatywa, żeby dopaść producenta jakimś pozwem zbiorowym, czy coś
To samo z pralką. Stara, ale też wypaśna. Przyjechał spec, wziął do siebie i w godzinę wymienił układ elektroniczny za 50zł i stwierdził, że będzie hulać. Faktycznie, hulała długo, ale zaczęła "jeść" łozyska, nie nadążałem z wymianą między praniami. Gadam z tym specem, że chcę kupić jakąś lepszą, Miele, etc., a facet puka się w głowę i mówi, że takiej jak ta, co się zepsuła już nie dostanę, i każda mi padnie najdalej rok po gwarancji - kupuj Pan najtańszą, która ma funkcje, które panu odpowiadają. Opowiadam mu o starej lodówce, to się roześmiał i mówi, że o nich słyszał.
-"Ale chyba nie kupił pan tych no-frostów LG, co?"
-"A co im jest?"
-"Padają po gwarancji i nie da się naprawić"
-"******"
I od tamtej pory trwa u mnie w domu odliczanie...
Sorry za OT, ale tak mnie jakoś wzięło