Witam.
Podobnie jak w ubiegłym roku, kiedy temperatura spada poniżej -12 stopni zaczyna się ciekawe zjawisko: w czasie jazdy po zwolnieniu pedału gazu występuje krótka (0,5 - 1 sek.) "bezwładność". Stopa zdjęta z gazu, a auto dopiero po chwili reaguje (mimo, że nic nie blokuje pedału gazu). Następnie nie występuje już zwłoka, tylko jedzie się jakby na ssaniu (auto przyspiesza, bez nogi na pedale, a w czasie wysprzęglenia silnik wyje na wysokich obrotach). Próbowałem dojść do linki gazu pod maską silnika, ale końcówka jest obudowana plastikiem, którego nie chciałem uszkodzić przy dużym mrozie, a nie widzę żadnej śrubki mocującej ten plastik (tam jest też chyba jakiś wlot ciepłego powietrza od chłodnicy...) Udało mi się tylko pstryknąć od spodu kilka razy WD-40 w kierunku linki, ale nie wiem, czy to pomoże. W każdym razie jazda na tym "pseudotempomacie" jest trochę niebezpieczna i wolałbym ten problem jakoś rozwiązać...
Macie też takie akcje przy mrozie w Waszych XP?
Jak zaradzić?