Porownanie do lodowki jak juz zostalo anpisane nie jest do konca trafione. Tam faktycznie sa polaczenia stale, wiec samo sie nie powinno rozszczelnic. Czego przykladem sa dzialajace 30 letnie "minski". Ale ze to zaden biznes zrobic lodowke na 30 lat, wiec tutaj zalatwia sie to inaczej - rurki metalowe zamiast miedzianych, R134a powoduje korozje i po paru latach lodowka 'puszcza'. A ze sporo rurek jest zatopionych w tylnej scianie i nie ma do nich zadnego dostepu, to lodowka na smieci, a klient do mm po nastepna ;-)
W aucie serwisowanie polega na tym zeby wlasnie pochodzilo wiecej niz kilka lat. A tutaj jedyny sposob to regularne uzupelnienie czynnika i wymiana oleju.
Co do szczelnosci i ile ucieka to moge podac na przykladzie mojego 16letniego juz ZXa. Kiedys wczesniej po roku brakowalo ok 40%, po znalezieniu winnego (uciekalo przez pressostat) poprawilo sie i po 2 latach brakowalo niecale 20% (czyli w zasadzie ubytek technologiczny). Ale ta sama klima dzialala mi jeszcze gdy mialem raptem 230g (na 900), wiec fakt ze dziala nie oznacza ze wszystko jest ok.
Jeszcze raz napisze - olej tez wymieniamy mimo ze auto jezdzi i nie ma jakichs specjalnych objawow ktore wymuszaja wymiane. Dlaczego wiec z klima ma byc inaczej? Dlaczego nie jezdzimy na starym oleju i nie czekamy az zacznie rzezic (czy co tam sie moze stac?)
Co do dodawania oleju bez przetaczania - niektorzy specowie rzezbia i dodaja jakos strzykawka. Ale nie wiem czy bym cos takiego chcial robic u siebie.