Fajnie było, ale się skończyło. Temat w sumie nieaktualny, ponieważ wczoraj XM odmówił współpracy. Padło wewnętrzne łożysko wahacza tylnego, ledwo dojechałem na działkę, bo już opona tarła o nadkole...
Biorąc pod uwagę ilość wycieków z silnika i jego ogólny stan, stan blacharski (wszędobylska korozja podwozia) i to, że przez ostatnie 3 tygodnie nie mogłem nic robić przy remontowanym szarym XMie, bo ciągle, dosłownie dzień w dzień musiałem coś grzebać przy srebrnym, bo non stop się coś sypie, a poza tym kończy się przegląd w grudniu - uznałem, że to była ostatnia podróż srebrnego po naszych drogach. Skoro ma dość, to go zmuszać nie będę. Stoi sobie na podwórku i czeka na pobieranie organów.
Niestety zmuszony jestem zakupić jakieś małe autko, które dowiezie mnie do pracy...
PS. Radyjkiem jestem nadal zainteresowany.