Nabyłem już pełne członkostwo w Klubie Złamanych Bagnetów.
Wydawało mi się, że mnie to nie spotka, bo silnik ma dopiero trochę ponad sto tysięcy przejechanych kilometrów, ale parę tygodni temu, przy lekkim obracaniu i rozpoczęciu wyciągania bagnetu usłyszałem „pstryk” i praktycznie cała dolna plastikowa końcówka zniknęła. Wydawało mi się, że był lekki opór i bagnet się zaklinował w rurce na jej zgięciu, więc postanowiłem coś z tym zrobić. Chciałem wyciągnąć rurkę bagnetu, ale szybko odpuściłem to sobie. Niezły kawałek silnika jest do rozbiórki.
Rady znalezione w naszym Klubie: 1) pompa ssąca do oleju przez rurkę bagnetu (Kaśka Musielak), 2) może wypłynie z olejem przez korek, 3) demontaż miski. Ja doszukałem się jeszcze metody na termokurczliwą rurkę podaną
tutaj. Narzędzie zrobione z rurki termokurczliwej założonej na nowy bagnet powinno – przy odrobinie szczęścia – nasunąć się na ułamaną końcówkę. Przy wyciąganiu końcówka nie powinna się z rurki wysunąć. Robimy to na zimnym silniku. Spróbowałem tej metody, ale mi się nie poszczęściło i ułamana końcówka bagnetu wpadła do miski.
Pozostał strach, że końcówka zostanie zmielona przez łańcuch pompy olejowej lub ją zablokuje. Jeden i drugi scenariusz równie nieprzyjemny.
W warsztacie końcówka nie wypłynęła z olejem. Endoskop nic nie pokazał (duże odbicia światła i wąskie wejście utrudniające manewrowanie). Mój pomysł z odessaniem końcówki odkurzaczem przemysłowym nie wypalił, bo ssak z rurki wędrował do góry zamiast szukać końcówki po dnie miski i nie dało się go prowadzić. Zrealizowano więc demontaż miski olejowej z myciem dołu silnika. Dobry dostęp (po zdjęciu złączki przewodów powietrznych z turbiny do wymiennika), ale silikon trzymał mocno. Przydałby się nóż zagięty pod kątem 90 stopni (narzędzie Citroena, ale i tak nie weszło by wszędzie), jednak mechanik sobie poradził zwykłym nożem do owoców.
Odłamany kawałek bagnetu leżał sobie spokojnie, cały na dnie miski, po przejechaniu paruset kilometrów.
Przed montażem pokazałem mechanikowi zalecone przez CS wzór uszczelnienia z pierścieniami silikonu wokół śrub, a on mi pokazał, że oryginalnie silikon był tylko od środka i z wypływką do miski.
Cena zamieszania 133 zł na fakturę.
Rozpisałem się, a tu pewnie już następny przystępuje do Klubu Złamanych Bagnetów.