Każdy się chwali, pochwalę się i ja.Xsara z rocznika 2001, u nas jest od 2006 roku. Auto zarejestrowane od początku w Lublinie i serwisowane w tutejszym ASO lecz zakupione było w (prawdopodobnie nieistniejącym już) salonie Citroena w Rzeszowie przy ul. Krakowskiej. Natomiast my kupiliśmy je w 2006 roku jako 5 letnie autko z przebiegiem niecałych 60.000 km od znajomej pani lekarki. Później przez 9 lat jeździła nim znów pani lekarka, moja mama
a aktualnie autkiem powożę ja. W moich rękach jest od maja i zrobiło już blisko 6.000 kilometrów. Można więc powiedzieć, że auto znamy praktycznie od wyjazdu z salonu.
Wersja wyposażenia to SX i zawiera w sobie między innymi: cztery poduszki, ABS, regulowana kierownica góra-dół, przód-tył, fotel kierowcy góra-dół, klimatyzacja, elektryczne szyby z przodu, fabryczny spoiler na klapie bagażnika, światła przeciwmgielne, kołpaki Baccarat (obecnie są, na fotkach nie ma). Z dołożonych rzeczy jest radiomagnetofon + zmieniarka.
Teraz postaram się na szybko wymienić zauważone przeze mnie zalety i wady autka. Są to cechy subiektywne dostrzeżone w porównaniu tego autka do mojego poprzedniego. I będą to:
+ kolor
+ bezpieczniejsza konstrukcja
+ lepsza charakterystyka silnika
+ o wiele mniej kłopotliwy w serwisowaniu
+ lepsza podaż części
+ lepszy dostęp do żarówek (przynajmniej H7. Ine równie źle dostępne jak w hydraku)
+/- ergonomia wnętrza (na plus pokrętła zamiast suwaków, na minus np. klakson)
- pojemność bagażnika
- ładowność
- zużycie paliwa (+1 litr w stosunku do Xantii)
- trochę gorsza widoczność do tyłu
- i co za tym idzie trudniejsze parkowanie tyłem
- braki w wyposażeniu i ergonomii (podgrzewane lusterka i fotele, klakson i przyciski otwierania szyb w zdumiewających miejscach)
- zmiana biegów dalej przypomina grzebanie kijem w wiadrze w kamieniami
- widocznie niższa jakość materiałów i wykończenia
- brak podłokietnika
- nie ten komfort jazdy...
Sumując to wszystko z autka jestem bardzo zadowolony. Na dłuższe trasy mimo krótszych siedzeń całkiem wygodne. Podróż z Lublina do Świnoujścia jest możliwa tylko na dwa postoje (jeśli nie mamy ponadprzeciętnie sikających pasażerów na pokładzie
). Koszty eksploatacji nie są wybitnie niskie ale także nie drenują portfela. Oczywiście mówimy o uczciwym wykonywaniu napraw i konserwacji, nie po łebkach i po kosztach. Spalanie oscyluje w granicach siedmiu litrów. Chociaż ostatnio udało mi się zejść do 6,2/100. Najniższe zanotowane spalanie to równe 6/100 (sama trasa)
Zdjęcia dostępne poniżej oraz po kliknięciu w link w sygnaturce
W Krzyżtoporze
Dalej żwawa bestyjka
Tego salonu też już nie ma
Przebieg niebawem po nabyciu
Wnętrze aktualnie