W ubiegłym tygodniu, gdy kilka dni z rzędu było po około -15 stopni w nocy (mieszkam w górach, tu jest chłodniej
) któregoś ranka wychodzę z domu, klikam na pilocie otwieranie samochodu i dzieje się coś takiego:
- płynnie rozświetla się oświetlenie wnętrza
- tylna wycieraczka robi jeden cykl po szybie (nie była włączona na manetce)
- płynnie gaśnie i ponownie rozświetla się oświetlenie wnętrza
Centralny normalnie otworzył wszystkie zamki. Pikuś po prostu ucieszył się na mój widok czy ki czort?