DobryWieczór, grzebię na forum i nie znajduję odpowiedzi, pozwoliłem sobie na kotleta...
Wypalanie Fap zaczyna mi się z reguły przy 5 g ( czasami ni z gruchy ni z pietruchy przy 2-3 g )
i sam proces przebiega dość sprawnie - Fap się rozgrzewa do 600 stopni i sadza się wypala w 5 minut.
Ale po wszystkim proces "trzyma" - Fap nie stygnie, dodatkowe odbiorniki ciągną prąd, itd.
Na apce widać poziom sadzy 0.000 - i nic się nie dzieje - mówiąc krótko dioda się świeci....
Dopiero jak zwolnię dość mocno ( np zjeżdżając z autostrady do 50 na godzinę ) to proces się kończy i ponownie sadza zaczyna się odkładać.
Po lekturze forum zasugerowałem się choćby świecami żarowymi, ale sam proces jako taki trwa sprawnie - dojście do wartości zero
to w miarę krótki czas, ale po tym tak jakby proces się ... zacinał?
Ktoś miał podobny przypadek ?