tu nie bo tylko ja byłem, te auto doprowadzi nie kiedyś do wścieklizny, sam je z niemiec przywiozlem, samo wjechalo na lawete bo bylo puknięte drzwi lewe - blotnik- słupek przód, mialo ze 65 tys najechane, zrobilem, zalożylem gaz, za troche poszla uszczelka pod glowica, rozebralem, postal zime naszedł rudym mimo zabezpieczenia, dalem do zrobienia blok, porobilem, jezdzil, zacząl przeciekac dach bo miał ten brezentowy, wymienilem na szklany, w miedzy czasie zablokowało rolkę od paska alternatora , poprół sie , wciagnelo pod rozrząd u dołu, znowu gołowica.... a teraz pierścienie, takich pierdół jak regeneracja belki cy zawieszenia to nawet nie licze.....kocham go normalnie ...!!!!